Wasze historie i testy

CHEW ON THIS - Spotkanie z rybą gigantem. - 450lbs jeszcze raz

SPIS TREŚCI

450lbs jeszcze raz

Po wielkim 450 funtowym goliacie Nikolaj jest całkowicie wyczerpany, więc zgadza się, że przejmę wędkę na dłuższy czas. Ben postanawia popłynąć prawie 20 mil do Bogagrande. Na zachodnim filarze zatrzymuje statek i uzbraja kotwice w około 10 kg ray'a. Po chwili wielka przynęta ląduje na głębokości 10 metrów i czekamy na branie olbrzyma.

Po krótkiej chwili czuję na wędce delikatne branie. Zgodnie z zaleceniem Bena natychmiast zacinam i ... pudło! Ray jest poszarpany. Moim zdaniem powinienem poczekać dłużej. Sytuacja powtarza się z dziesięć razy. Zaczynam się denerwować i postanawiam tym razem nie słuchać rad Bena.

W końcu mam kolejne branie. Kątem oka widzę, że Nikolaj wyczuł moje zamiary i milczy jak grób. Ben jednak stoi pochłonięty własnymi myślami i nie zauważył brania. Czekam więc dalej, około dziesięć sekund, a potem zacinam ze wszystkich sił. Ben budzi się natychmiast i krzyczy, jak zawsze: 'pompuj!' Ryba wbrew logice i zwyczajom oddala się od mostu, co znacznie poprawia mi humor, bo daje szansę na pomyślny hol. Radość nie trwa jednak długo. Ryba kieruje się do następnego filara. W pewnym momencie cofa się tak szybko, że tracę z nią kontakt. Błyskawicznie wybieram luz i kiedy znowu odzyskuję napięcie linki - goliat wyrywa mi wędkę spod tyłka i lecę na burtę. Na szczęście Nikolaj stojący za mną obejmuje mnie rękoma w talii i cofamy się o dwa kroki.

Goliat jest na wysokości filara i nagle czuję, jak linka zaczyna trzeć o beton. Na szczęście po chwili cofa się; zaczynam powoli odzyskiwać kolejne metry linki. Po kilkunastu minutach ryba jest na powierzchni. Olbrzym! Po raz drugi skaczę do wody, a Nikolaj robi mi sesję zdjęciową. Mamy kolejną rybę powyżej siedmiu stóp długości, którą Ben szacuje na około 450lbs. Jest może nieco chudsza od ryby Nikolaja, ale ma za to wielki, niemal byczy kark.

Kiedy Ben odczepia rybę z haka - ta błyskawicznie się odwraca w moją stronę i otrzymuję cios ogonem prosto w prawy policzek. Przez chwilę robi mi się ciemno przed oczami, ale udaje mi się samodzielnie wejść na pokład. Mam jeszcze chwilę zawroty głowy, ale po kilku minutach mijają. I tak zdjęcie z goliatem jest tego warte!

Płyniemy do przystani, jesteśmy ogromnie zmęczeni ale też szczęśliwi. Goliaty zabrały nam wszystkie siły, ale jednocześnie dostarczyły niesamowitych wrażeń. Dziękujemy !

Jakob Lindberg

Zapraszamy do obejrzenia zmagań wędkarzy z goliatami na kanale YouTube