Kolejny goliat 450lbs.
Następnego dnia Ben postanawia popłynąć na północ do Bogagrande Pass.
Musimy tylko sprawdzić, czy są w tym miejscu tarpony, bo w przypadku braku goliatów będziemy próbowali je złowić. Jeśli ich nie będzie, to mam jeszcze kilka innych miejsc na goliata.
Kiedy dopływamy na miejsce na wodzie widzimy około 20 łodzi. Ben przez radio dowiaduje się od kolegi, że żadna z łodzi nie złowiła tarpona. Wtedy zapada decyzja, że płyniemy na przełęcz, jedno z najlepszych łowisk Bena. Woda ma tam głębokość około 15 metrów.
Zdecydowałem się zrobić kilka zdjęć Nikolajowi podczas łowienia, ale Ben mnie znowu skarcił: „Lepiej podejdź i mu pomóż bo za chwilę będzie miał kłopoty”. W tej sekundzie kij Nikolaja wygina się w pałąk. Jest goliat! Ben krzyczy: 'pompuj!' W oczach Nikolaja widzę przerażenie. Nigdy wcześniej nie czuł na wędce takiej siły. Nagle kij wypada z jego rąk i leci za burtę. W ostatniej chwili rzucam się na dolnik i przytrzymuję go. Ryba jednak spada z haka. Porażka.
Po raz pierwszy Ben milknie na dłuższą chwilę. Już widział, jak jego nowonabyty zestaw ląduje w wodzie. Czujemy się jak uczniowie po oblanym egzaminie. Na szczęście milczenie zostaje przerwane przez kolejne branie. Nikolaj tym razem holuje rybę siedząc na wędce, co spotyka się z pochwałami ze strony naszego guide'a. Po wzorowej moim zdaniem walce goliat jest na powierzchni. Olbrzymi! Mierzymy go. Ma nieco ponad 2 metry, a Ben szacuje masę na ponad 450 funtów. Po wypuszczeniu ryby dodaje:
Poradziłeś sobie znacznie lepiej niż Jakob ...