»Te dwa modele woblera Tiny okazały się najskuteczniejsze. Nie zawsze one wiodą prym w skuteczności, dlatego mam komplet kolorystyczny Tiny, jaki oferuje firma Salmo. Tę samą zasadę wyznaję w odniesieniu do pływalności: jeśli na łowisko zabieram wobler tonący w danej kolorystyce, to koniecznie wkładam do pudełka również wobler pływający w tej samej kolorystyce. Dzięki takiemu podejściu z łatwością skutecznym woblerem penetrują każdą strefę łowiska. Czytaj o woblerze Tiny
»Wobler Hornet, w nowej szacie. Przy niektórych opaskach może zbyt mocno drgać, co nie zawsze skutkuje braniem klenia. Tego dnia czułem potrącenia, a raz nawet widziałem klenia, który płynąc za nim poszturchiwał go. Nie zakładałem Horneta w innym kolorze, bo w dole opaski nurt przybierał na sile i zdecydowałem się łowić tylko woblerem Tiny. Czytaj o woblerze Hornet
Są dni, że ryby biorą na wybrany model woblera (np. tylko Minnow), ale bywają też dni, że biorą tylko na określony kolor. Mając to na uwadze, szukam ratunku w różnych kolorach woblerów wymieniając je, jeśli przez 20 minut nie mam kontaktu z rybą. Oczywiście stosuję wzory sprawdzone w danym łowisku.
Mimo zimnej, wczesnowiosennej wody w moich łowiskach, ryba walczy zawzięcie, dynamicznie wywija koziołki i próbuje zerwać żyłkę. Klenia chętnie łowię delikatnym, czułym zestawem, aby poczuć tę jego dynamikę i waleczność, agresywność i nierzadko delikatność brania. Wszak jest to właśnie najcenniejszy pierwiastek kleniowych łowów: poczuć delikatność w połączeniu z siłą i nieustępliwością. Bo taki jest kleń z natury.
Waldemar Ptak