Zawody i wydarzenia

Mistrzostwa Świata w łowieniu z brzegu - Część druga

SPIS TREŚCI

 

W poprzednim sezonie dobrałem sobie odpowiedni sprzęt podczas treningów. Taki sam sprzęt skompletowałem na mistrzostwa. Ryby zarówno łowiłem żyłką i plecionką - wszystko zależało od miejsca. Jeśli nurt był szybki, używałem żyłki HM69 0.14 mm - dawała mi ona dodatkową amortyzację podczas holu i dzięki temu więcej ryb trafiało do podbieraka. Rzuca się nią bardzo celnie, co ma bardzo duże znaczenie w rzeczkach. Na „Wolniakach” stosowałem plecionkę. Tu bezapelacyjnym numerem jeden jest Nano Clare 8 średnicy 0.06 mm, do której dowiązywałem przypon z fluorocarbonu INVISIBLE grubości 0.12 mm – 016 mm. Konfiguracja sprzętowa zależała od wielkości ryb, które zastałem w łowisku.
Jeśli chodzi o przynęty, to w tym roku postawiłem na małe twistery. Generalnie nikt nimi nie łowi na tych mistrzostwach. Wszyscy skupili się na imitacjach robaków, obrotówkach i woblerach. Ja głównie ograniczyłem swój sprzęt do małych twisterów Jumper długości 2,5 cm i 3,5 cm zbrojonych w główki X-Fine i Micro o masie 0.8 - 4 g, które nawet z zgniecionym zadziorem dobrze trzymały zaciętą rybę. Ciężar w płytkich miejscach dobierałem tak, abym mógł prowadzić przynętę wolniutkim "wachlarzem" w pół wody. Jeśli miałem okazje łowić w głębszym stanowisku, to zwiększałem ciężar główki by opukiwać dno lekkim opadem. Kolorystykę ograniczyłem do: perłowego, seledynowego, herbacianego, żółtego i czarnego. Barwę zmieniałem co kilka rzutów. W łowisku były pstrągi tęczowe i potokowe. Te pierwsze preferowały kolory jasne, zwłaszcza perłowy. Potokowce natomiast najlepiej reagowały na czarny i herbaciany kolor. Uzupełnieniem gumek były woblery mojej produkcji. Jeśli łowiłem wobkiem, to używałem najmniejszych agrafek Spinn Lock. Kolejny raz nieocenione usługi oddał mi Chestpack, który pozwala w szybki sposób dostać się do wyselekcjonowanych przynęt i wszelkich potrzebnych akcesoriów.

Choć losowanie miałem słabe, udało mi się złowić pstrągi w każdej z tur. W najgorzej miałem dwie ryby. W jednej byłem drugi, a w innych brakowało po 1-2 rybek do zrobienia dobrego wyniku. Ostatecznie uplasowałem się na 33. pozycji, co niestety nie jest tym, czego oczekiwałem. Do zawodów byłem przygotowany dobrze. Miałem inną strategię od pozostałych zawodników, kolejny raz nie widziałem nikogo łowiącego "zwykłym" twisterem. Wielokrotnie wchodziłem na stanowisko dopiero co zwolnione przez innego zawodnika i wyciągałem ryby, co dowodzi, że mój pomysł się sprawdził. Drugie miejsce w sektorze zająłem wychodząc na turę jako czwarty. Udało mi się stanąć w jednym z lepszych miejsc i to wykorzystać. Złowiłem 7 ryb i przegrałem tylko z wicemistrzem świata, który miał ich w tej turze 8 i stał na stanowisku, które dawało gwarancje zrobienia "jedynki" sektorowej. Myślę, że z lepszymi wyjściami zrobiłbym naprawdę dobry wynik, ale i tak jestem zadowolony.

Nauczyłem się bardzo dużo i mimo, że rywalizuję na tych zawodach z zawodnikami, którzy często poświęcają grubo ponad 100 dni w roku na doskonalenie swoich umiejętności w tym specyficznym łowieniu, gdy ja mam czas może na 7-12 dni treningu to czuję, że jestem w stanie już niebawem dojść do zbliżonego poziomu. Wystarczy trenować, trenować i jeszcze raz trenować... W tym sezonie postanowiłem spędzić dużo więcej czasu nad rzeczkami i wierzę, że już za rok będą widoczne rezultaty.

Tymczasem serdeczne gratulacje należą się zwycięzcą tych zawodów. Oczywiście pierwsze dwa miejsca indywidualne zajęli reprezentanci Słowacji, którzy obecnie są absolutnymi faworytami w tej dziedzinie i to nie tylko na swoich wodach. Drużynowo również pierwsze miejsce należało do Słowaków, którzy wyprzedzili Włochów i Ukraińców.

Jacek Gorny
fishingireland.pl