Pojemnik wodoodporny Hells Anglers jest jedną z tych nowości Dragona, która mnie naprawdę mile zaskoczyła i od razu przypadła do gustu. To jedna z tych rzeczy, której jeszcze nie posiadając, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ułatwi Ci ona życie.
Pojemnik w rozmiarze "L" pierwszy raz wziąłem na jedną z wypraw spinningowych pontonem. Jakie było moje zdziwienie, kiedy nareszcie skończył się uciążliwy, kilkuletni bałagan na pokładzie! Przemoczony, walający się wszędzie plecak z większością niezbędnych rzeczy, latający podczas pływania od dziobu po rufę, doprowadzał mnie już do szaleństwa. Podczas mżawki czy deszczu co delikatniejsze sprzęty - jak aparat, kamera czy telefon - musiałem ciągle zabezpieczać reklamówkami, czyli pełna amatorka. Co chwilę coś walało się pod nogami, to obcążki, kombinerki czy miarka, które brudne, oblepione śluzem po odhaczeniu i zmierzeniu ryby nigdy nie trafiały już do plecaka.
Od kilku tygodni gości jednak na pokładzie kapitalny, jak go nazwałem: pojemniko-stolik, i teraz mogę powiedzieć, że nastał ład i porządek po wsze czasy! Wszystkie wrażliwe na wilgoć rzeczy znajdują się w środku, w równej mierze te mogące zamoknąć, jak i te łatwo ulegające zgnieceniu, jak kanapki czy miękkie owoce.
W głównej części pojemnika trzymam dość dużą lustrzankę, kamerę, napoje, portfel, pojemniki z jedzeniem lub kanapki i owoce. Jeżeli jadę na konkretną, upatrzoną rybę i dobrze znam łowisko, umieszczam tam także duży portfel na najlepsze przynęty; są to przeważnie jerki, duże woblery oraz kilka niezawodnych gum. Dzięki dobrej znajomości wody to mi wystarcza; nie oszukujmy się - 10 szt. najlepszych przynęt starczy, aby dobrze połowić, nie musimy zabierać całego wędkarskiego dobytku.
Mniejsze pojemniki (M i S) wykonane są z takiego samego tworzywa, ale o mniejszej grubości, tak, aby można je było złożyć w bagażu i wykorzystać dopiero na łowisku. W razie konieczności nadają się także do wymieszania zanęty. Czytaj więcej o pojemnikach tutaj.
Pojemnik całkowicie wykonany jest z nieprzemakalnego, niechłonącego zapachów tworzywa. Pod pokrywą pojemnika znajduje się także wodoodporny, przeźroczysty, duży portfel, gdzie możemy schować na przykład telefon i inne płaskie przedmioty, jak zezwolenie czy przypony. Zamknięty posłuży za stolik, jest fajnie wyprofilowany i zrobiony z chropowatego materiału; położone na nim przedmioty nie zsuną się nawet podczas szybszego pływania czy łowienia na fali. Gumowe nóżki świetnie trzymają się pokładu, przez co nie ma potrzeby przypinania pojemnika, spokojnie możemy pływać nawet w ślizgu, bez obawy o niekontrolowane przemieszczanie się pojemnika po całym pokładzie. Regulowany pasek naramienny pozwala nam uwolnić ręce w czasie transportu, dzięki temu będziemy mogli wziąć dodatkowo wędziska oraz torbę z echosondą - tak właśnie robię ja; zabieram się z samochodu na pokład jednym kursem.
Byłbym zapomniał: z przodu mamy genialne mocowanie na multitoola lub inne obcęgi, dzięki temu rozwiązaniu podczas wyczepiania ryby nie musimy brudnymi od śluzu i błota dłońmi przewalać rzeczy w poszukiwaniu narzędzi albo szukać ich gdzieś po pokładzie. Ja już pokochałem tę opcję podczas wyczepiania pierwszego, jesiennego grubego szczupaka.
Jest jeszcze coś, co Wam może się przydać; mianowicie boczne chwyty na wędziska. Może nie zagwarantują one stabilności przy większej prędkości łodzi, ale podczas łowienia w dryfie na pewno docenicie tę konstrukcję.
Krzysztof Żukowski
polowanianarzecznepotwory.pl