W Irlandii bardzo popularne są zawody szczupakowe. Jest ich naprawdę dużo i bierze w nich udział wielu wędkarzy z różnych stron świata. Również i my staramy się uczestniczyć w tych wydarzeniach. Niestety w związku z naszą pracą nie zawsze się to udaje. Tym razem o zawodach dowiedzieliśmy się tylko kilka dni wcześniej. Szybki telefon do Tomka i złe wieści... Tomek pływa w ten weekend z klientami. Dzwonię do Igora, to nasz kolega, który czasami pomaga nam w obsłudze dużych grup wędkarskich. Igor ma podobny problem ze swoim partnerem i dziki temu tworzymy razem drużynę. Startujemy jako Team Dragon Ireland.
Zawody są specyficzne. Obowiązuje zakaz używania echosond. Dopuszczone jest łowienie spinningiem, trollingiem i martwa rybką. Wygrywa ten, kto złowi najcięższą rybę. Każda łódź wyposażona jest w duży pojemnik z wodą, w którym trzeba dostarczyć rybę do sędziego. Tam jest ważona i wypuszczana do wody. Ryba musi odpłynąć o własnych siłach, inaczej jest nie zaliczona. Nagrodą za pierwsze miejsce jest łódź firmy Sheelin. Miejscowi to spece od martwej ryby. My pewniej się czujemy w łowieniu sztucznymi przynętami i nie znamy tego jeziora. Postanawiamy pojechać tam dzień wcześniej i przeszukać okolicę za pomocą echosondy. Interesowały nas skupiska białej ryby i ukształtowanie dna. W czasie sesji treningowej udało nam się złowić piękną rybę - 106 cm. Zapamiętujemy miejsce i już tam nie łowimy. Ryba skusiła się na największego Demona w białym kolorze. W innym miejscu doławiamy jeszcze dziewięćdziesiątkę i na tym koniec. Szału nie było, ale punkt zaczepienia jest! Wieczorem ustalamy taktykę. Będziemy łowić trzema wędkami metodą trollingu. Do tego posłużą nam kije z serii Trolling Master. Użyjemy planerów do odstawienia dwóch zestawów na boki. Jako przynęty posłużą nam największe Demony na 10g główkach. Oba miejsca, które udało nam się namierzyć są podobnej głębokości (7-10m). Jest tam dużo białej ryby w toni, więc przynęty też muszą pływać wyżej.