Wasze historie i testy

Letni karp na matchówkę

W lipcu miałem okazję zaprezentować czytelnikom spławikowe wędzisko MegaBAITS Tactix SL. Match w wersji do 15 gramów wyrzutu, w długości 390 cm. Podzieliłem się wrażeniami i moją opinią, a podsumowując w skrócie wnioski z poprzedniego artykułu dodam, że wędzisko to jest lekkim i przyjemnym w użytkowaniu sprzętem, doskonałym do regularnego łowienia białej ryby. Przekonałem się również, że Tactix SL Match 15 potrafi naprawdę o wiele więcej niż może się wydawać po pierwszym kontakcie z tym modelem.

Sprawdzianem dla wędziska jak i pozostałych elementów zestawu było stare, jeszcze poniemieckie wyrobisko potorfowe. Znalazłem się nad tą mazurską wodą zupełnie przypadkiem w drodze powrotnej znad mojego ulubionego jeziora. Słyszałem o pięknych linach i złocistych karasiach, które zamieszkują ten zbiornik. Jedynym moim wyposażeniem podczas tej eskapady były tytułowa wędka, puszka kukurydzy i najbardziej niezbędne akcesoria.

Nad wodą nie było prawie nikogo, mogłem więc wybrać dowolne stanowisko i rozpocząć przygotowania do wędkowania. Zdecydowałem się łowić mniej więcej w odległości 10 – 12 metrów od linii brzegowej, w pobliżu wychodzącej w wodę kępy trzciny sąsiadującej z szerokim grążelowiskiem. Nie mając nawet procy, podałem ręką niewielką porcję kukurydzy, która służyła mi jako zanęta i przynęta. Na pierwsze branie czekałem mniej niż czterdzieści minut. Siłowy hol zakończył się sukcesem, a przyzwoity lin wylądował w podbieraku.

Po kolejnych kilkudziesięciu minutach, gdy mój czas na ten króciutki rekonesans dobiegał końca, kątem oka zauważyłem uciekającą po trawie do wody wędkę (tak, nie miałem ze sobą nawet podpórek...). Od początku wiedziałem, że to to jest duża ryba, na którą mój sprzęt zupełnie nie wydawał mi się przygotowany. Matchówka MegaBAITS Tactix SL do 15 gramów wyrzutu i przypon Dragon Millenium Soft 0,14 mm to dobry zestaw do łowienia linów i dorodnych karasi, ale nie karpi!
Nie wiedziałem, czy to karp czy może amur. W pierwszej chwili ryba chciała opłynąć wspomnianą wyżej kępę trzciny. Przynajmniej kilkanaście metrów „szesnastki” wybranych ze szpuli kołowrotka w połączeniu z pracującym po sam dolnik wędziskiem stworzyły amortyzację, która pozwoliła mi ją zatrzymać. Chyba w tym momencie mój przeciwnik popełnił błąd, bo ruszył w drugą stronę, w kierunku głębokiej i czystej wody, wybierając kolejne metry żyłki z kołowrotka i przy tym tracąc siły. Kolejnych kilka minut upłynęło na powolnym i ostrożnym skracaniu dystansu dzielącego mnie od mojego rywala. I tu wędka, którą z powodzeniem szybkościowo można odławiać płotki nie męcząc przez kilka godzin ręki, pokazała swoją wytrzymałość i „drugie ja”, gdyż czuć było, że mocny dolnik utrzymałby i amortyzował jeszcze większe obciążenia. Kolejne odjazdy stawały się coraz krótsze. W końcu, w pobliżu brzegu pod powierzchnią pojawił się naprawdę przyzwoity kilkukilogramowy karp. Wtedy to po raz pierwszy uwierzyłem, że skoro ta „czternastka” na przyponie wytrzymała już tyle, to może jednak da radę utrzymać karpia do ostatnich minut jego walki. Od początku holu kibicował mi mój sześcioletni syn. Wyjęcie karpia stało się dla mnie niemalże sprawą honoru. Kilka kolejnych minut upłynęło na zataczaniu przez rybę regularnych i coraz mniejszych okręgów w pobliżu brzegu oraz ostatnich, krótkich odjazdach na hamulcu. Instynktownie czułem, że mogę mieć tylko jedną szansę podebrania ryby, bo kontakt karpia z ramionami podbieraka, może skończyć się reakcją, jakiej już ten przypon nie wytrzyma. Nie obyło się bez pomocy mojej żony, która zgrabnie zgarnęła karpia do niezbyt obszernego jak na rozmiar ryby podbieraka już przy pierwszej mojej próbie naprowadzenia ryby.

Miałem swojego karpia na brzegu. W porównaniu z rybami łowionymi przez profesjonalnych karpiarzy w łowiskach stworzonych z myślą o nich, nie jest to żaden okaz, ani nie jest to moja największa ryba. Mimo to wyjęcie blisko pięciokilogramowego golca lekką matchówką z przyponem 0,14 mm w dzikim i porośniętym trzcinami oraz grążelami zbiorniku na pewno mogę potraktować jako swój mały, osobisty sukces. Wędzisko MegaBAITS Tactix SL. Match 15 bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło zapasem mocy, który aktywuje się podczas holu dużych ryb. Taka praca blanku pod obciążeniem przybliża nas o krok do naszej wymarzonej ryby i holi zakończonych rybą w podbieraku.

Paweł Daniec