Wędrując brzegiem rzeki celem wyszukania łowiska zaobserwowałem wiele spławiających się leszczy pokaźnych rozmiarów oraz nabrałem pewności, że wśród nich dostrzegłem kilka jazi. Ryby te pokazywały się w bliskiej okolicy główki i poniżej na skraju głównego nurtu. Podjąłem decyzję.
To właśnie te miejsca należą do moich ulubionych podczas połowu rzeczną przystawką. Wędkowanie zaplanowałem na następny dzień, by na spokojnie i dobrze przygotować wyposażenie.
Na taką wyprawę zazwyczaj przygotowuję dwie wędki i tak zrobiłem teraz. Jedną długości 5 m z niewielkim kołowrotkiem, drugą - bat długości 6 m z amortyzatorem. Oba zestawy montuję podobnie. Wybieram spławiki w kształcie odwróconej kropli o wyporności 3 g. Montuję obciążenie jednopunktowe tworzone przez przelotową oliwkę zablokowaną stoperem i maleńkim krętlikiem. Na jednej wędce zakładam przypon długości 60-70 cm wykonanym z żyłki 0,12 mm i haczykiem numer 12, w drugiej wędce - z żyłki 0,14 mm i haczyk numer 10.
Zaplanowałem użycie zanęty Dragon o nazwie MAXIMA Jaź Kleń, do której dodaję atraktor Elite Bream Yellow ukierunkowany na leszcza, a także dosypuję gotowaną kaszkę kukurydzianą, płatki owsiane. Zarówno przynętą, jak i dodatkiem do zanęty są pinki.
Na stanowisku melduję się o godz. 3:00. Zaczynam od ulepienia 10 dużych kul z wcześniej przygotowanej mieszanki zanętowej. Zanęcam w odległości dwóch metrów od brzegu, głębokość pod spławikiem wynosi od 1,5 do 2 m.
Kule rozpoczęły nęcenie, a ja rozkładam wędki i resztę niezbędnego sprzętu. Na jedną wędkę zakładam pinkę, na drugą - kanapkę w składzie ziarno kukurydzy i pinka. Po zarzuceniu wędek spocząłem w ciszy na krzesełku w oczekiwaniu na pierwsze brania. Niestety, dopiero po upływie dwóch godzin rozpocząłem łowienie kilku małych leszczy. Postanowiłem donęcić dwoma kulami zanęty z dodatkiem dużej ilości kukurydzy chcąc zwabić większe ryby. I to była trafna decyzja. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania na zestawie z kukurydzą spostrzegłem charakterystyczne w moim łowisku branie leszcza, objawiające się podskakiwaniem spławika. Szybko zaciąłem i po krótkiej chwili podebrałem leszcza ważącego blisko 1 kg. Założyłem świeżą przynętę i zarzuciłem wędkę. Na branie nie czekałem długo, tym razem spławik energicznie zniknął pod wodą. Kwituję to zacięciem i czuję szybki odjazd ryby. Po kilku minutach na brzegu kładę jazia ważącego około 1,5 kg. Donęciłem dwoma kulami zanęty i ponownie zarzuciłem obie wędki. Po chwili na wędce z pinką mam kolejne energiczne branie zakończone lądowaniem jazia, ważącego około 2 kg. Tego dnia miałem jeszcze kilka brań zakończonych sukcesem, czyli złowieniem kilku leszczy o wadze ok. 1,5 kg.
Łukasz Mitman