Pierwszy maja – dzień, który dla naprawdę wielu wędkarzy jest rozpoczęciem sezonu spinningowego dzięki możliwości łowienia pięknego, walecznego szczupaka; dla wielu tak naprawdę jest to rozpoczęcie sezonu wędkarskiego.
![]()
Od kilku lat poświęcam ten dzień również boleniom. Moja tegoroczna majówka jednak była całkowicie odmienna od dotychczasowych. Za namową kolegi odwiedziliśmy jego przyjaciela w Norwegii. Jako, że nigdy jeszcze nie łowiłem w norweskich fiordach nie wiedziałem, czego się spodziewać. Bagaż wędkarski składał się raczej z ciężkiego sprzętu, ale jako spinningista zabrałem też co nieco z lżejszego arsenału.
Bez znajomości łowiska, wypływamy pierwszego dnia zapoznać się z łowiskiem, wędkować w celu rozpoznania stanowisk ryb i wybrać technikę łowienia. Zaczynamy od pilkerów. Niestety, ogrom wody i jak się okazało moja niechęć do łowienia w pionie ciężkimi pilkerami spowodowały zmianę taktyki w kolejnym dniu. Tym razem, postanowiliśmy skupić się na strefie przybrzeżnej, gdzie głębokość wahała się od 10 do 50 m. Spinningi uzbroiliśmy w gumy na 35- i 50-gramowych główkach. Jak się wkrótce okazało, był to doskonały wybór. Na naszych zestawach meldowały się rdzawce, bardzo waleczne i wielkookie ryby. Moją przynętą numer jeden okazało się być 15-centymetrowy marchewkowe Fatty.



Szybko zauważyliśmy, że najwięcej ryb drapieżnych przebywało w okolicach skupisk drobnicy. Niemniej jednak sporo ryb złowiliśmy również i wtedy, gdy odczyt z echo nie był jednoznaczny. Wydaje mi się, że ryby były bardzo aktywne, szybko się przemieszczały po łowisku i stąd ciężkie do zinterpretowania odczyty. Łowiliśmy techniką opadu (dość długiego ze względu na niemałą głębokość). Najlepsze wyniki osiągaliśmy łowiąc bardzo agresywnie, kilka bardzo szybkich „podkręceń” kołowrotkiem, chwila przerwy i znowu szybkie wybranie linki. Rdzawce bardzo dobrze reagowały na takie prowadzenie. Imitowało ono panicznie wystraszoną rybkę. Brania były bardzo agresywne, z dynamiczną ucieczką w kierunku dna. „Muzyka” hamulca i bardzo atrakcyjny, waleczny hol wywoływały co chwilę szerokie uśmiechy na naszych twarzach.
Bardzo miło będę wspominać tę moją pierwszą norweską majówkę oraz pierwsze doświadczenia w morskim spinningu.
Arek Maćkiewicz
TEAM DRAGON GARMIN

web


